Z wizytą w pszczelim ulu

2025-03-21 17:30:00
Z wizytą w pszczelim ulu

Z wizytą w pszczelim ulu
Z roku na rok przybywa osób zajmujących się rzemiosłem, jakim jest pszczelarstwo. Początkujący pszczelarze swoją wiedzę opierają na doświadczeniach starszych kolegów, słuchając ich rad, czytając książki. Przede wszystkim jednak praktykując, czyli wcielając w życie to, czego się dowiedzieli. Od kolegów więc młody Janek dowiedział się, że dawne ule niczym nie przypominały tych, z których korzysta się obecnie. Pszczelarstwo, jak każda inna dyscyplina życia stale ewoluuje. Od prostych nierozbieralnych uli dotarliśmy do czasów współczesnych, gdzie zastąpiono je konstrukcjami wielokorpusowymi. Prowadząc pasiekę, warto pamiętać, że zawód ten ma swoją historię, z którą warto się zapoznać.
 
Zacznijmy od początku
Rzeczą, od której wszystko się zaczęło jest barć, czyli sporych rozmiarów naturalna lub sztuczna dziupla wysoko na drzewie.  Był to pierwszy sposobem na kontrolowaną hodowlę pszczół. Bartnicy przenosili tam pszczele rodziny, by uchronić je przed szkodnikami, drapieżnikami oraz złymi warunkami atmosferycznymi panującymi na zewnątrz. Pomysł z użyciem barci początkowo wydawał się doskonały, jednak z czasem zauważono, że jest mało wygodny. Zaczęto więc szukać innych rozwiązań i tak oto powstały ule słomiane i kłody leżące z grubych bali. Co prawda ich wynalezienie w dużym stopniu wpłynęło na rozwój pszczelich gospodarstw, jednak nadal nie rozwiązywało głównego problemu, czyli łatwego wydostawania miodu i kontroli zdrowotności pszczelich larw.  Bartnik, aby wydostać miód, musiał wycinać plastry, czyli częściowo gniazdo stworzone z wosku. Wydobywanie plastrów zajmowało sporo czasu i było dość niewygodne, co w konsekwencji obniżało wydajność pszczelego gospodarstwa.  
Przez kolejne stulecia starano się znaleźć rozwiązanie, aby wydobywać pszczele produkty z ula, nie niszcząc gniazda. Przełomowy w tej dziedzinie okazał się wynalazek księdza Jana Dzierżona, czyli snoza (pierwowzór późniejszej ramki). Była to drewniana listwa wsuwana w boki ula, która pozwala w łatwy i szybki sposób dostać się do plastra, nie powodując dużych zniszczeń gniazda. W ten oto sposób po wielu latach powstał pierwszy ul szafkowy, który zrewolucjonizował pszczele gospodarstwa, zwiększając ich wydajność.
 
Idźmy krok dalej i poznajmy rodzaje uli
Dzisiejsze ule niczym już nie przypominają misternych, nieruchomych konstrukcji sprzed lat. Z rozwojem technologii tak samo, jak nasze domy ewoluowały schronienia dla pszczół. Obecnie pszczelarze wybierają ruchome budowle, które zapewniają swobodne dotarcie zarówno do rodni pszczelej rodziny, jak i plastrów z miodem. Wszystko jest ruchome, a matka pszczela ma ograniczoną i kontrolowaną przestrzeń do składania jaj, z których robotnice wychowują kolejne pokolenia pracowitych robotnic. 
Ze względu na użyty materiał
Dawniej ule wykonywane były ze słomy i trzciny. Później z drewna litego ocieplanego słomą lub sieczką. Obecnie ule drewniane nadal cieszą się ogromną popularnością w Polsce i na świecie, szczególnie jako konstrukcje korpusowe i często jednościenne, pozwalające na szybką i elastyczną zmianę konfiguracji.  Obecnie ule drewniane ociepla się styropianem lub wełną mineralną. Bardzo popularne obecnie są ule styropianowe, styrodrutowe i poliuretanowe, które ze względu na ich niewielką wagę świetnie nadają się do prowadzenia gospodarki wędrownej. Lekkie korpusy i całe ule bardzo szybko przenosi się z jednego miejsca na drugie.
 
Ze względu na możliwość rozbudowy
Każdemu pszczelarzowi zależy na łatwym zwiększaniu objętości ula, by nadążać za intensywnym wiosennym przyrostem rodziny pszczelej, dlatego powstały ule korpusowe, pozwalające na szybkie składanie korpusów z ramkami węzy lub suszu. Warto pamiętać o ulach leżakach (skrzyniach o dużej objętości ramek), w których wielkość pszczelego gniazda reguluje się zatorem. Taki ul przez cały rok dobrze w pasiece wygląda i nie ma potrzeby przenoszenie i magazynowania jego elementów.  Nawet podczas chłodnej i nieco niesprzyjającej pogody można do niego podejść, przesunąć zatwór i włożyć kolejną ramkę, by rozwijająca się wiosną rodzina mogła przyrastać liczebnie i ze spokojem szykować się do zbioru nektaru na głównych pożytkach. Zdarza się też, że ule leżaki wyposażone są w nadstawki lub nawet wewnętrzne korpusy. Wszystko po to, by jednym ruchem można było z ula wyjąć na chwilę miodnie i skontrolować dobrostan pszczół w rodni. Ule leżaki z wewnętrznymi korpusami nazywamy kombinowanymi. W konstrukcjach leżakowych ramki dokłada się w jednym poziomie, natomiast w ulach kombinowanych łączy się zalety leżaka z ulem korpusowym. Najpierw dokłada się ramki w poziomie, a gdy rodzina jest odpowiednio liczebna (silna) dokłada się wewnętrzny korpus.
 
Ze względu na rozmiar korpusów
Konstrukcje uli korpusowych różnią się między sobą wysokością i szerokością.  Podstawą ich rozróżnienia jest typ i rozmiar zastosowanej ramki. Kupić więc można ule korpusowe wielkopolskie, warszawskie, ostrowskiej, dadanta, apipolrotha, zandera, langst i wiele innych.
Wybierając ul, gdzie decydujemy się na rodzaj używanej ramki, najlepiej jest, gdy w całej pasiece używamy jednego rodzaju ramek. Takie podejście bardzo ułatwia i mocno przyspiesza obsługę pszczół. Zdarzają się oczywiście pszczelarze, którzy w trakcie swojej działalności wymyślają i z powodzeniem stosują własne niestandardowe wymiary ramek. Wiąże się to jednak z wieloma komplikacjami, w późniejszej pracy.
 
Pasieka pasiece nie równa
Ile gospodarstw pszczelich tyle pomysłów na hodowlę pszczół. Różne są upodobania pszczelarzy. Jedni wolą ule stojakowe inne decydują się na leżaki. Wszystko zależy od pszczelarza, jego wiedzy i doświadczenia. Jednak ważne, by podczas własnych wyborów na pierwszym miejscu stawiać dobrostan pszczół. To one mają się w ulu czuć bezpiecznie przez cały rok. Potrzebują miejsca na rozwój kolonii oraz skutecznej ochrony przed słońcem, wiatrem, chłodem poranka, zwierzyną leśną, ptakami i drobnymi drapieżnymi czy ssakami.

Autor:Administrator Sklepu